wtorek, 29 maja 2012

No to zaczynamy

W czwartek późnym popołudniem dostarczyłam mojemu przyszłemu dyspozytorowi papiery z prośbą o przekazanie je szefowi i tak do dzisiaj cisza... 
Więc dzwonię do firmy czy je podpisał... bo jutro mija termin i muszę je dostarczyć do urzędu...
Ale jak się okazuje zapomniał... 
I tak siedzę i nagle telefon, papiery podpisane mogę przyjechać je odebrać a że do firmy mam dosłownie
2 km to podskoczyłam.
Wjeżdżam na bazę, pustki, żadnego kierowcy nie ma, ulga, otwieram drzwi ogarnia mnie stres jeszcze jak zobaczyłam żonę szefa, pomyślałam że zapadnę się pod ziemię jakoś wolę gadać z facetami :) no i pytam jak tam z papierami, mówią że ok tylko trzeba ustalić od kiedy zaczynam, no mi to całkowicie obojętne bo i tak całymi dniami siedzę w domu a ileż już to można więc pada propozycja przyuczenia od jutra, ja na tym przystaję a pracę formalnie zaczynam od 4 czerwca :)

Ekspresowo to wszystko jakoś załatwiam.

Choć kierowcę z którym będę jeździła znam to i tak się stresuję :D

pozdrawiam was serdecznie 

EWELINA

piątek, 25 maja 2012

Jak to się "urodziło"

Zaczęło to się dość nieświadomie i bardzo szybko...

Od dzieciństwa uwielbiałam "gadanie" silników czy to samochodowych, motocyklowych czy ciężarówek.
Zawsze jakoś ukradkiem oka zaglądałam na motocykle, marząc kiedyś o takim czy to sportowych czy choppera, a spoglądając na samochody ciężarowe miałam pełen podziw dla kierowców za to że podążają tyle kilometrów codziennie, zostawiając rodzinę i tęskniąc za nimi...
Od 2007 do 2011 roku jeździłam do Holandii do pracy za granicę, pracowałam przy boiskach sportowych, i już tam zaczęło się przyglądanie pracy kierowców, miałam styczność z nimi prawie codzienni, przyjeżdżali do nas z kontenerami, z silosami stawiając je w ciasnych miejscach a później dojeżdżały cysterny napełniając je piaskiem...



I już wtedy zaczęły się ciche marzenia o byciu kierowcą ciągnika siodłowego...
Ale jak tu być kierowcą jak już zaczęło się szkołę Technikum Organizacji Usług Gastronomicznych...
Robiąc w 2009 roku prawo jazdy kat. B zawsze powtarzałam w domu, że jeśli zdam B to i A, C i C+E zrobię... 
 I tak marzenia do października 2011 ucichły.

W roku 2011 miałam maturę, planowałam pójść na medycynę czy to pielęgniarstwo, fizjoterapia czy ratownictwo medyczne. Zdałam biologię i dostałam się na 2 kierunki studiów. Okres wakacyjny spędziłam także w pracy w Holandii. Wróciłam do kraju i w ciągu paru dni, zmieniłam decyzję że to jednak nie to, że jednak  zrobię te prawo jazdy o których marzyłam zawsze...
Rozpoczęłam w październiku od kat A, gdyż miały wejść od marca zmiany w przepisach że kat A będzie można robić od 24 lat, przepisy nie weszły mają w 2013 roku dopiero obowiązywać. Był taki przepych chętnych że nie zdążyłam w 2011 roku przystąpić do egzaminu dopiero w marcu mogłam. Od razu przystąpiłam do kat C (egzamin miałam 13 grudnia 2011 r.), nastepnie rozpoczęłam CE (egzamin miałam 7 marca 2012 r), później od razu zapisałam się na egzamin kat A (4 kwiecień 2012r), a między czasie uczęszczałam na Kwalifikację Wstępną pełną z tego względu że nie mam jeszcze ukończonego 21 roku życia.
No i tak KW zdałam 22 maja 2012 r :)
 

Teraz tylko czekam na decyzję szefa czy mnie zatrudni i od kiedy. Jeśli tak to czeka mnie krajówka, po województwie opolski i śląskim, na ciągniku siodłowym z wywrotką  :) 

Pierwszy post


Witam wszystkich na blogu poświęconym kierowcy ciężarówki i motocyklistce :)

Będę tutaj umieszczała posty nie tylko z trasy wielkiej ciężarówki ale i z tras motocyklowych  :)

 Serdecznie pozdrawiam

Ewelina